Podróż nie była najkrótsza, ale wszystko zrekompensował przystanek w słynnej restauracji „Złote Łuki”.
Naszym pierwszym przystankiem była Wieliczka, z której niemal każdy z nas wyszedł ze słonym posmakiem w ustach. Jak to się łączy z „solnymi kalafiorami” na ścianach? Zostawiamy to waszym domysłom…
Następnego dnia tuż po śniadaniu powitał nas niezwykle klimatyczny Kraków, po którym odprowadziła nas pani Halinka posiadająca ogrom wiedzy, zapas ciekawostek i fascynujących (chociaż nieco długich) opowieści. W ciągu całego dnia (nie zatrzymując się napędzani pragnieniem wiedzy ) zdążyliśmy zwiedzić dokładnie Wawel, Kościół Mariacki, a także miejsce, w którym marzy się studiować wielu z nas – Uniwersytet Jagielloński. Mimo tego, że nie było nas w szkole, nie zapomnieliśmy o dniu nauczyciela. Na urokliwym rynku tuż pod Sukiennicami odśpiewaliśmy „Sto lat”, złożyliśmy życzenia prosto z serca i wręczyliśmy drobne upominki naszym opiekunom.
Wypoczęci (w większości) i podekscytowani (tu już chyba wszyscy) dotarliśmy do najbardziej wyczekiwanego punktu wycieczki – dość ekstremalnego placu zabaw, czyli „Energylandii” (ciekawe z ilu atrakcji skorzystali nasi nauczyciele). Jedni z nas zafascynowali się niezwykle szybkim „Hyperionem”, a inni wybrali spokojniejsze tzw. „Śmiejżelki”, ale u wszystkich osiem godzin dobrej zabawy sprawiło, że w drodze powrotnej cały autokar momentalnie pogrążył się we śnie.
Historie pani Halinki w Krakowie wywarły na nas takie wrażenie, że jeszcze ostatniego dnia wróciliśmy tam, by zwiedzić przepiękny Kazimierz.
Po czterech dniach przepełnionych nie tylko zwiedzaniem, ale też świetną zabawą przyszła pora wyjazdu. Czy cieszymy się z powrotu do Gorzowa? Szczerze – sami nie wiemy, bo na tej wycieczce czuliśmy się jak w domu.
W wyjeździe wzięli udział uczniowie klas: 301p, 302p, 303p i 304p.
Autorka tekstu: Katarzyna Szwarc – 301p
Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe